Widzowie niedzielnego wydania „Pytanie na śniadanie” po raz ostatni mogli zobaczyć na wizji Aleksandrę Grysz, która m.in. współprowadzi cykl show-biznesowy „Czerwony Dywan”. Ostatnie pojawienie się dziennikarki na antenie nie obyło się bez łez…
Aleksandra Grysz już niebawem powita na świecie synka Tymoteusza, który jest owocem miłości dziennikarki i Tomasza Tylickiego, współprowadzącego „Pytanie na śniadanie”. Niedzielny program był ostatnim przed dłuższą przerwą, w którym Aleksandra Grysz przedstawiła newsy ze świata show-biznesu.
To był mój ostatni program przed zmianą, przed moją transformacją i życiową metamorfozą. I tak jak dla naszych widzów „Pytanie na śniadanie” to jest coś więcej niż program, tak dla nas jest to coś więcej niż praca. Jestem bardzo wzruszona dzisiaj. Dziękuję Państwu i mam nadzieję, że się zobaczymy niedługo – wyznała poruszona Aleksandra Grysz, co już teraz możecie zobaczyć w naszym wideo.
Tuż po zakończeniu emisji niedzielnego odcinka „Pytanie na śniadanie” Aleksandra Grysz przyznała, że pożegnanie z widzami było niezwykle trudne.
Naprawdę nie sądziłam, że ten dzień będzie dla mnie aż tak emocjonujący. Tymczasem pierwszy raz w życiu popłakałam się na antenie i chyba nie miały z tym nic wspólnego ciążowe hormony. Smutek i tęsknota, że znikam na moment z anteny to jedno. Drugie – i najważniejsze – że wrócę jako zupełnie inna osoba. Razem z narodzinami synka, urodzi się nowa Ola i to w tym wszystkim porusza mnie najbardziej. Nie mówię do widzenia, tylko do zobaczenia – wierzę, że niedługo – oznajmiła przyszła mama.
„Pytanie na śniadanie” jest emitowane codziennie w TVP2 i TVP Polonia.